Čarhovaja biełaruskaja hulnia ŭ kalmara — studentka raskazała, jak adstajała čarhu na internat
Kab atrymać miesca ŭ adzinym internacie miedycynskaha kaledža, sotni studentaŭ z roznych kutkoŭ krainy načujuć na vulicy — u namiotach, u mašynach, na łaŭkach. Čarha pačynajecca za sutki da padačy dakumientaŭ, ź pierakličkami kožnyja try hadziny, a nočy prachodziać u choładzie, z kamarami i pad nahladam milicyi.

Dziaŭčyna ŭ tyktoku raskazała, jak jana ź siabroŭkami adstajała čarhu ŭ internat.
«Takoha vy jašče nie čuli i dakładna nie bačyli. Kab atrymać internat, treba načavać na vulicy na łaŭcy ŭsiu noč», — kaža jana.
Dziaŭčyna vučycca ŭ miedycynskim kaledžy, u jakoha jość tolki adzin internat na 600 miescaŭ, u jaki chočuć trapić usie inšaharodnija.
Tamu za internat idzie bojka. Padača dakumientaŭ pačynajecca 12 žniŭnia ŭ 9:00 ranicy.
Dziaŭčyna pryjechała za sutki, ale nie stała pieršaj u čarzie. Jana była ŭžo numar 56.
Ź siabroŭkami jana ŭziała z saboj namiot, bo vyrašyła z maksimalnym kamfortam pravieści ciažkuju noč.


Spačatku ich z namiotam chacieli vyhnać, bo heta była terytoryja niejkaha pradpryjemstva, ale ŭsio ž studentak paškadavali – im dazvolili chadzić u prybiralniu ci za kipniem, a rankam achoŭnik ich navat budziŭ, kab nie spaźnilisia na padaču dakumientaŭ.
Ale navat u takich umovach dziaŭčatam było nie sałodka. Było šalona šmat kamaroŭ i vielmi choładna. Nadta chaciełasia spać. Da čarhi nočču prychodziła milicyja z sabakami.
Pieraklička pa śpisu sa sšytka była ŭ 9:00, potym u 12:00, potym u 3:00 nočy, potym u 6:00 ranicy. «Ja nie viedaju, navošta jany tak robiać», — dzivicca dziaŭčyna.
«Kali kahości nie było abo chto-niebudź nie adkazvaŭ chvilinu, jaho vykreślivali sa śpisu, i jon stanaviŭsia nie pieršym, a sto dziasiatym», — kaža dziaŭčyna.
Sama padača dakumientaŭ zaniała chvilin piać. Ale dziela jaje treba było stajać sutki.
«I ŭsio roŭna nie fakt, što internat mnie daduć», — dadaje dziaŭčyna.
Kamientary