Piśmieńnica Zarasłava Kaminskaja pra baletki ad Belwest, stary Navapołack, bajdarki i minski pach šakaładu
Litaraturnuju premiju «Debiut» u naminacyi «Proza» sioleta atrymała rekłamistka Zarasłava Kaminskaja za knihu «Rusałki kličuć», tvorčuju apracoŭku bijahrafii słavutaj mastački-prymityvistki Aleny Kiš. Pra knihu ŭžo trochu napisana, a što za asoba aŭtarki?

«Naša Nina»: Zarasłava, raskažycie, chto vy?
Zarasłava Kaminskaja: Ja — biełaruska ŭ pieršym pakaleńni, z Navapołacka, vypusknica žurfaka BDU, jakaja paśla pracavała ŭ rekłamie ŭ Minsku, a potym ździejśniła maru i vydała knihu «Rusałki kličuć», i adbyłosia heta dziakujučy Škole maładoha piśmieńnika pry Sajuzie biełaruskich piśmieńnikaŭ.
«NN»: Adkul vašy karani? Chto vašy baćki?
ZK: Maje baćki z Ukrainy, u Biełaruś trapili paśla zakančeńnia Kijeŭskaha technałahičnaha instytuta lohkaj pramysłovaści. Raźmierkavalisia na tolki-tolki adkryty chimičny zavod u tolki-tolki pabudavany Navapołacak.
Jość čorna-bieły film «Vulica biez kanca». Jon — pra toj Navapołack, jakim jaho ŭbačyli maje baćki. Sapraŭdy «novy» horad. Biełyja damy, čorny les naŭkoł. I vielizarny, ahromnisty, bliskučy technałahičny zavod, źniaty ŭ najlepšych ramantyčnych tradycyjach sacrealizmu. Taki ž vialiki, jakim zdaŭsia mnie «Palimir», kudy mianie małuju adnojčy, tolki adnojčy, vadziŭ baćka.

Hałoŭnaja hierainia filma pryjechała, kab bolš daviedacca pra svajho baćku, znakamitaha pieršabudaŭnika. Tak zdaryłasia, što baćku jana nie viedała, i, kab daviedacca što-niebudź, jana znajomicca z horadam, jaki jon budavaŭ.
I dziakujučy hetamu filmu, ja mahu paznajomicca z Navapołackam časoŭ maładości maich baćkoŭ. Čysty (jak Maskva ŭ «Ja šahaju pa Maskvie»), nibyta zaŭsiody tolki paśla daždžu, mužčyny — u biełych kašulach z zakasanymi rukavami, žančyny — u nakruchmalenych sukienkach, śvietłyja tvary. I dzieści ŭ tych damach — maje baćki: «Bačyš internat? My z akna hladzieli, jak zdymali hety film».
Jany ŭsio žyćcio pražyli ŭ Navapołacku, pracavali na «Palimiry», žyvuć tam i ciapier, ja pryjazdžaju da ich ŭ hości.
«NN»: Adkul u vas takoje redkaje i pryhožaje imia?
ZK: Imia pryviezła maci z Ukrainy: tam jano, zdajecca, nie takoje redkaje. Jašče z Ukrainy pryvieźli prymaŭki i ŭkranskija słovy, jakija ja zvykła ź dziacinstva čuć doma, a taksama admysłovyja sposaby hatavać i nazyvać niekatoryja stravy: usie maje siabroŭki kažuć «draniki», ja — «dzieruny».
«NN»: Jakim było vaša dziacinstva?
ZK: Ščaślivym, dziakujučy kłopatu maich baćkoŭ. I čytać ja palubiła ŭ dziacinstvie: heta dla mianie było lepiej, čym hulać u dvary.
«NN»: Dzie vy vučylisia?
ZK: U navapołackaj himnazii: u nas byŭ vielmi dobry kłas i mocnyja nastaŭniki. I ja razumieju, što heta hučyć zanudna, ale my i volny čas razam ź siabrami-adnakłaśnikami bavili ŭ škole za tym, što zaviecca «pazakłasnaja dziejnaść». Zanudna prahučyć i toje, što ź niekatorymi maimi adnakłaśnicami ja siabruju dahetul.
«NN»: A jakija pradmiety byli lubimymi, a jakija nielubimymi?

ZK: Bolš za ŭsio — pradkazalna — lubiła litaratury, paśla ich — movy i matematyku.
Biełaruskaj movie navučyła nastaŭnica, jakaja dobra viedała jaje i dobra nam usio tłumačyła, ale cikaŭnaść da litaratury pieršym abudziŭ nastaŭnik anhielskaj. U piatym kłasie na pierapynkach pamiž padvojenymi ŭrokami jon pačaŭ uhołas čytać nam «Dzikaje palavańnie Karala Stacha». I my nie chadzili na pierapynki ŭ kalidor.
Bolš za ŭsio ja nie lubiła, bo nie razumieła, chimiju — pradmiet, jakomu maje baćki pryśviacili ŭsio žyćcio.
«NN»: Vy sapraŭdy jeździli pa raźmierkavańni, jak hieraini vašaj knihi? Kali tak, to raskažycie, što heta takoje, naša raźmierkavańnie?
ZK: Nie, ja nie jeździła pa raźmierkavańni: mnie paščaściła pierakanać kamisiju raźmierkavać mianie tudy, adkul ja pryniesła zapyt na siabie. Paščaściła, bo zapyt byŭ z pryvatnaj rekłamnaj ahiencyi, dzie ja dahetul ciaham piataha kursa pracavała kapirajtaram.
«NN»: Dzie vy pracujecie ciapier? U čym zaklučajucca vašy abaviazki?
ZK: U rekłamie, maje abaviazki — kantent roznych farmataŭ, raspracoŭka kancepcyj, kuryravańnie prajektaŭ i ich ažyćciaŭleńnie.
«NN»: Čamu pačali pisać (razmaŭlać) pa-biełarusku?
ZK: U dziaviatym kłasie nastaŭnica ruskaj movy pryniesła zadańnie paŭdzielničać u konkursie sačynieńniaŭ. Finał konkursu ładzili ŭ Minsku, u žury byli Andrej Chadanovič i Maryjka Martysievič.

Andrej Chadanovič adznačyŭ majo ruskamoŭnaje sačynieńnie, a paśla ŭ pryvatnaj razmovie zaŭvažyŭ niešta nakšałt: «Toje, ab čym vy pišacie, pavinna być napisana pa-biełarusku». I ŭsio. Z tych časoŭ pišu pa-biełarusku — nikoli nie sprabavała napisać apaviadańnie pa-rusku.
«NN»: Jakija vašyja lubimyja miaściny ŭ Minsku? I čamu?
ZK: Ja lublu kniharni. Adzin z maich lubimych maršrutaŭ — ad kramy ŭ domie, dzie žyŭ Uładzimir Karatkievič, pa Karła Marksa i na praśpiekt — da Centralnaj kniharni. Lublu kniharniu «Łohvinaŭ», i mnie nie chapaje bara «Ŭ», jaki mieściŭsia pobač.
Lublu Kupałaŭski teatr i Alaksandraŭski skvier kala jaho, bo ŭ im zachoŭvajecca čas i ŭspaminy. Ja pamiataju, jak siadzieła na hetaj łaŭcy, kali pryjazdžała pastupać, paśla — kali adpačyvała paśla par, paśla — kali chadziła pa Minsku i šukała zdymnaje žytło, kab vyjechać ź internata. Byccam by tut možna zabekapić niejki žyćciovy termin, miesca, kudy zaŭsiody možna viarnucca.
Lublu Nacyjanalny mastacki muziej za toje, što jon zachoŭvaje. Za partrety Radziviłaŭ, za draŭlanych śviatych, za Ruščyca, Žukoŭskaha, Pena, Ščamialova. I za toj momant, kali šturchaješ ciažkija draŭlanyja dźviery i vychodziš z muzieja, i vynosiš u sabie niejkaje novaje nienazyŭnaje pačućcio, pa jakoje i prychodziła.
Lublu Revalucyjnuju i Internacyjanalnuju, bo heta vielmi «mienskija» vulicy.
«NN»: Dzie vy lubicie apranacca, a dzie jeści?
ZK: Ja lublu jeści doma, bo lublu hatavać.
U horadzie ja lublu pić kavu, ale tut dla mianie bolš važnaje miesca, čym napoj. Tamu lublu za dalahlad «Bałkon» la čyhunačnaha vakzała. Lublu «Utopiju», bo jana zvyčajna lažyć na šlachu doŭhich špacyroŭ — adnojčy, da prykładu, my prajšli pieššu ad Kamiennaj Horki da Aŭtazavodskaj i prypynialisia tut na pierapynak. Lublu kaviarniu ŭ muziei, bo jana ŭ muziei. Za desierty lublu «Valenku» i «Załaty hrabieńčyk», a za pach šakaładu i śviežyja cukierki — kramy «Kamunarki».

I niama takoha admysłovaha miesca, dzie b ja apranałasia — jany zaŭsiody roznyja. Kali byvaju za miažoj — nabyvaju rečy tam, kali nie byvaju — šukaju ŭ Minsku. Padabajecca, kali traplaju na fajnyja rečy biełaruskich brendaŭ — z apošniaha baletki Belwest. I jašče rečy mnie nabyvaje i pryvozić ci pieradaje siabroŭka, jakaja ciapier žyvie i pracuje ŭ Amierycy — kali nie adznaču Alenu, budzie niesumlenna. I heta jana nabyła dla mianie na «Amazonie» «Suśvietnuju encykłapiedyju naiŭnaha mastactva», u jakoj Alena Kiš — adzinaja, chto reprezientuje Biełaruś.
«NN»: A dzie i jak adpačyvajecie?
ZK: Lublu padarožničać. I za miažoj, i pa Biełarusi — tak, kab niekalki miaścin ci słavutaściaŭ za adnu pajezdku. Za minuły hod byli ŭ Harodni, na Błakitnych aziorach, u Krevie, Kamajach, u Iškaldzi, Pinsku, Turavie, Hrozavie, na Niomanie ŭ Pieskaŭcach (adno z najlubimiejšych i najpryhažejšych miescaŭ), u Viazyncy, u Lidzie, u Muravancy, Navahradku, u Homieli. Jezdžu da baćkoŭ u Navapołack i tady, kali atrymlivajecca, naviedvaju siabroŭ i Połacak.
U hetym hodzie viasna paźniejšaja, vandravać nie pačynali. Spadziajusia, chutka pojdziem na bajdarkach. Bajdarki — adkryćcio minułaha hoda, a raniej nikoli siabie nie ŭjaŭlała ŭ łodcy. I škada, bo vandroŭki pa Isłačy i Uźlancy — adny z samych jarkich uražańniaŭ u maim žyćci, navat uličvajučy ŭsie hory-vyspy-mora-akijany.
«NN»: Čamu hierainiaj vašaj knihi stała Alena Kiš?
ZK: Kali mnie pra jaje pieršy raz raskazaŭ znajomy dyzajnier-mastak i pakazaŭ jaje malavanki, mianie heta ŭraziła. I jaje los, i jaje, ci, chutčej, «naša» «naiŭnaje mastactva». Paśla ja padśviadoma adznačała i nazapašvała toje, što było źviazanaje z mastačkaj: naviedvała vystavy, čytała artykuły.

Mianie ździŭlała toje, što ja pra jaje tak doŭha — amal da tryccaci hadoŭ — nie viedała. I kali mnie było patrebna prapanavać ideju tvora, kab pastupić na druhi hod navučańnia Škoły maładoha piśmieńnika, ja vyrašyła, što heta taja historyja, u jakuju ja chaču zahłybicca i jakoj chaču padzialicca.
I ciapier adzin z samych častych vodhukaŭ na maju knihu: «Dziakuj, ja pahuhliŭ/ pahuhliła, chto takaja Alena Kiš i što takoje «malavanki». Ale ja razumieju, što sprava maja ŭ znajomstvie z mastačkaj nievialikaja — našmat bolš zrabiŭ mastak Uładzimir Basałyha, jaki adkryŭ imia mastački i restaŭravaŭ jaje dyvany, dy Halina Adamovič, jakaja źniała cudoŭny dakumientalny film «Malavany raj».
«NN»: Vy ličycie siabie padobnaj da mastački?
ZK: Nie, ja nie znachodžu padabienstva. U maim losie byli šmat vypadkaŭ, jakija ja pryviała vyšej, kali abstaviny skłalisia vielmi dobra dla mianie. Alena Kiš žyła i pracavała ŭ žorstkich umovach. I jaje talent vyjšaŭ za miežy jaje pakaleńnia i navat jaje krainy.
«NN»: Pra što marycie raskazać jašče čytačam, nad čym pracujecie?

ZK: Ja pracuju nad zbornikam apaviadańniaŭ «Kaladny stoł. Niekulinarnaja kniha». Pieršaja kniha, «Rusałki kličuć», była dla mianie padarunkam — jaje vydali ŭ miežach druhoha hoda navučańnia ŭ Škole maładoha piśmieńnika. A zaraz mnie treba samoj kłapacicca pra vydańnie — heta całkam novy dośvied, ale ŭsio ž nie z nula, bo maju nadrukavany tvor.
Heta kniha budzie pra tradycyi, jakija zachavalisia najšyrej i jakija, mo adzinyja, jadnajuć siemji, bo inšyja rytuały stračanyja; pra ŭspaminy, jakija jość u kožnaha i jakija abudžajucca znoŭ i znoŭ, varta tolki adkusić kavałak, da prykładu, piečanaj na vohniščy bulby ci pakaštavać kvašanaj kapusty, zusim niepadobnaj da toj, jakaja hatavała vaša maci, — kniha budzie pra ježu. Bo i ježa — heta ž taksama tekst, stvorany, zdajecca, z adnych i tych samych składnikaŭ, ale kožny raz novy. I našu ježu, jak i našu movu, možam zrazumieć tolki my.
Ciapier čytajuć
Biełaruska arhanizavała adpačynak dla dziaciej palitviaźniaŭ na Łazurnym bierazie. Jana raskazała, jak uciakała z krainy i jak jaje zatrymlivaŭ Interpał

Kamientary