U vioscy Harani Minskaha rajona na AZS zajšła žančyna, jakaja paśla pakupki praduktaŭ upeŭniła pradavačku ŭ tym, što jana viduščaja, paviedamlaje SK.
Nieznajomka pramoviła: «Pra dzicia chaču tabie skazać, balić bok u jaho». Pradavačka pasłuchałasia, bo starejšaja dačka ŭ jaje sapraŭdy časta chvareła.
Žančyny abmianialisia kantaktami, i varažbitka ŭžo viečaram pryjechała ŭ Vałožyn dadomu da toj žančyny. Varažbitka zapaliła śviečku, pračytała śpiecyjalnyja malitvy, abychodziačy ŭsie pakoi doma pa čarzie. Tak jana nibyta vyśvietliła, što na dziaŭčyncy lažyć niby praklon, kab źniać jaki patrebny «mahičny» abrad.
Złamyśnica zapatrabavała sabrać usio zołata, što jość u domie, dla tajamničaha ačyščeńnia. Jašče dla zaklinańnia jana paprasiła jajki, vadu, survetku, spodak i navat elektrabrytvu muža.
Niešta jana vykarystała ŭ abradzie, a z kaštoŭnymi rečami, a taksama 100 rublami i 50 jeŭra z 5 rublami «dla carkvy» syšła, paabiacaŭšy viarnuć usio praz dvoje sutak.
Praz dva dni žycharka Vałožyna znoŭ patelefanavała «znacharcy», ale taja skazała, što abrad nie zavieršany i treba zapłacić jašče 1000 rubloŭ. Tut žančyna zrazumieła, što źviazałasia z machlarkaj, i patelefanavała ŭ milicyju.
Pravaachoŭniki ŭstanavili, što «viduščaja» akazałasia recydyvistkaj z bahataj kryminalnaj minuŭščynaj, jakaja tolki niadaŭna vyjšła z turmy, dzie adbyvała termin za machlarstva ŭ asabliva bujnym pamiery.
U dačynieńni da zatrymanaj znoŭ zaviali kryminalnuju spravu ab machlarstvie (č.3 art.209 Kryminalnaha kodeksa Biełarusi). Idzie śledstva. Usiu vykradzienuju majomaść udałosia viarnuć uładalnicy.
Kamientary