U Polščy biełaruska viezła ŭ taksi barana, jakoha abmiarkoŭvaje ŭsia kraina

Ale ŭrešcie ŭsio ž zahadziła vahon pieršaha kłasa (padhuźnik nie vyratavaŭ), stała hryźci abutak adnaho z pasažyraŭ, blajała i ŭrešcie stamiła ŭsich. Tamu pravadnik paprasiŭ žančynu vyjści razam z žyviołami, piša Mostmedia.io.

Paśla taho jak historyja ablacieła miedyja, z MOST źviazałasia biełaruska Alena, jakaja pracuje taksistkaj u Poznani. Jana śćviardžaje, što adnojčy joj daviałosia vieźci hetaha barana. Nieviadoma, ci taja samaja heta žyvioła, ale pa fota, što ablacieła polskija miedyja, biełaruska «apaznała» svajho klijenta. Jak prachodziła pajezdka, žančyna raskazała vydańniu.

U taksi Alena pracuje ŭžo hod. Jana zarehistravanaja ŭ Uber pets — dadatku taksi dla ŭładalnikaŭ žyvioł, — tak što časta vozić hadavancaŭ. Ale zvyčajna heta katy, sabaki ci ptuški ŭ kletkach. Tamu, ubačyŭšy adnojčy, što joj treba budzie vieźci barana, žančynie zaniało movu.

Biełaruska ŭspaminaje, što toj vyklik spačatku nie vyklikaŭ u jaje padazreńniaŭ.

— Siadaje žančyna biez žyvioły. Ale takoje byvaje, što zakazvajuć Uber pets vypadkova, — apisvaje jana.

Taksistka daviezła klijentku da patrebnaha miesca na ŭskrainie Poznani, i tady vyśvietliłasia, što mienavita adtul treba zabrać žyviołu.

— Jana vychodzić i vyvodzić hetaha źviera (śmiajecca). Jana navat nie paličyła patrebnym spytać u mianie z samaha pačatku, ci paviazu ja barana. Sa startu ja ŭ jaje spytała, chto budzie prybirać za hetym źvieram. — «Ja-ja-ja, prablem niama nijakich».

«Naturalna, nichto ničoha nie prybiraŭ»

Alena kaža, što i raniej bačyła hetuju žančynu z baranom u horadzie, ale žyviolina ŭ hramadskich miescach nasiła padhuźnik. A ŭ toj dzień była bieź jaho.

Haspadynia pasadziła žyviołu na padłohu aŭtamabila. Jana akazałasia bujnoj — «na ŭsio zadniaje siadzieńnie». Pahruziŭšy hadavanca ŭ mašynu, klijentka paprasiła vyklučyć muzyku, a potym stała razmaŭlać pa telefonie — Alenie zapomniłasia, što jana abmiarkoŭvała seks.

Ale vielmi chutka pajezdka pieratvaryłasia dla biełaruski ŭ katavańnie. Spačatku žyvioła zahadziła sałon («naturalna, nichto ničoha nie prybiraŭ»), a zatym zalezła na siadzieńnie i stała vadzić pa im kapytami. Paśla hetaha Alena pryniała rašeńnie skončyć pajezdku.

— Mianie chapiła na try kiłamietry, — dzielicca surazmoŭnica. — Kali skazała, što my dalej nie jedziem, klijentka biez prablem spakojnieńka vyjšła, słova nie skazała. Pastaviła mnie, praŭda, u Uber adzinku za hrubaść.

U klijentki była pryviazanaja da dadatku karta, tamu srodki za vykananuju častku pajezdki Alena atrymała. Brać nastupny vyklik było niemahčyma: spačatku pryjšłosia ačyścić sałon — «nie toje kab doŭha, ale vilhotnaj survetkaj daviałosia narmalna pacierci».

Pra barana viedajuć taksisty

Pra niezvyčajnaha pasažyra taksisty Poznani viedajuć — haspadynia rehularna vozić jaho pa horadzie. Daviałosia sutyknucca z baranom i siabru Aleny, taksama taksistu. U jaho vypadku taksama nie abyšłosia biez pryhod:

— Aviečka hetaja nahadzić — jana (haspadynia) padniała kilimok humovy, zakinuła hetyja fiekalii pad kilimok i spakojna vyjšła.

Paśla taho vypadku Alena zarakłasia vazić aviečak i koz. A ŭsich, chto źbirajecca vieźci ŭ taksi niezvyčajnaha hadavanca, žančyna prosić zahadzia papiaredžvać pra heta kiroŭcu, navat kali zakaz afarmlajecca praz dadatak dla žyvioł.

• 1
• 2
• 15
• 24
• 7
• 0
• 4
• 0