Vital Bandaruk: Da Sieviarynca bajalisia padychodzić navat zvyčajnyja zeki
Vital Bandaruk, jakoha vyzvalili 11 vieraśnia, u vialikim intervju «Salidarnaści» raskazaŭ, jak zmahaŭsia za biełaruskuju viosku, pra vosiem miesiacaŭ u ŠIZA, znajomstva z Paŭłam Sieviaryncam i pieršyja dni na voli.

U adkaz na pytańnie, jak vy siabie adčuvajecie, były palitviazień Vital Bandaruk śmiajecca: «Troški «raskumaryŭsia». I sam pierakładaje z turemnaha žarhonu: «Prychodžu ŭ siabie».
A potym užo surjozna dadaje: «Ja vytrymaŭ, jak i inšyja. I nie pierastaŭ vieryć u spraviadlivaść. Hatovy iści da kanca i dalej zmahacca».
Vital — adzin z 52 čałaviek, jakich ułady Biełarusi vypuścili z-za krataŭ pa damoŭlenaści z administracyjaj Trampa 11 vieraśnia i vydvaryli z krainy.
Jon adsiedzieŭ u škłoŭskaj PK-17 i mahiloŭskaj turmie №4 ahułam 4,5 hoda.
Da zakančeńnia terminu jamu zastavałasia krychu bolš za dva miesiacy.
Vital Bandaruk raskazaŭ «Salidarnaści», za što jaho asudzili na samaj spravie, jak u kałonii pieražyvaŭ piekła ŭ ŠIZA i mieŭ ščaście paznajomicca z Paŭłam Sieviaryncam i inšymi hodnymi ludźmi, i čamu sam z PK-17 paprasiŭsia pieravieścisia ŭ turmu dla asabliva niebiaśpiečnych złačyncaŭ.
«U vioscy vielmi dobra bačny kantrast pamiž tym, što kažuć pa TB, i tym, jak žyvuć ludzi na samaj spravie»
— Da kanca terminu mnie zastavałasia 85 dzion. Drobiazi, u paraŭnańni z tym, što ŭžo adsiedzieŭ. Pryčym ja byŭ upeŭnieny, što mianie vypuściać i ničoha nie dadaduć, napiaredadni mnie śniŭsia niabožčyk-baćka, i son byŭ vielmi dobrym, — kaža surazmoŭca.
Jon pryznajecca, što ŭ 2020 hodzie ŭpieršyniu ŭ žyćci hałasavaŭ na vybarach:
— U mianie ŭ pryncypie abvostranaje pačućcio spraviadlivaści. Nie skažu, što raniej ja ničoha nie zaŭvažaŭ, ale, jak mnohija, addavaŭ pieravahu mirycca z abstavinami abo zmahacca ŭ adzinočku.
Heta pačućcio spraviadlivaści nie davała mnie žyć spakojna, jano prabivałasia — i ŭ 2020 hodzie zapaliłasia nastolki, što bolš ja tryvać nie zmoh. Zatrymali mianie 14 krasavika 2021 hoda.
Abvinavačvańni Vitalu Bandaruku pradjavili pa piaci artykułach. «Złačynstva» pa mierkach biełaruskaha režymu, jon sapraŭdy ździejśniŭ surjoznaje — budučy błohieram, raskazaŭ u roliku pra bytavy vypadak, jaki charaktaryzuje miascovych čynoŭnikaŭ.
I hety rolik litaralna za paru hadzin nabraŭ amal dva miljony prahladaŭ:
— Ja raskazaŭ pra situacyju, jakaja daviała mianie da adčaju, pryznaju, što vykazaŭsia davoli emacyjna, navat ź niecenzurnaj leksikaj.
Prablema tyčyłasia ziamielnaha ŭčastka, jaki kupiŭ u zakinutaj vioscy. Navat nie viedaju, ci zastalisia tam žychary ciapier, tady było ŭsiaho paru damoŭ. I takija vioski ŭ Biełarusi na samaj spravie jość u kožnym rajonie.
Učastak kaštavaŭ nie jak u horadzie, ale taksama niatanna. Jon byŭ u takim žudasnym stanie, što ŭ zaraśnikach tam navat katy z sabakami praleźci nie mahli.
My ŭsio ačyścili, prybrali kamiani, padrychtavali dla budaŭnictva, ale samu budoŭlu vymušanyja byli krychu adkłaści. Praz hod z momantu pakupki na ŭčastak pryjechała kamisija ź sielsavieta: «My nie bačym tut doma i navat katłavana, značyć, pajedziem afarmlać kanfiskacyju ŭčastka».
Jany ničoha nie zabrali, bo na budaŭnictva advodzicca try hady, a nie hod, ale niervy patrapali. I ja ŭ adkaz na emocyjach zapisaŭ toj rolik i zrabiŭ vysnovu, što, z adnaho boku, nam kažuć, treba adnaŭlać viosku, a z druhoha, adbivajuć achvotu.
Na samaj spravie heta byŭ nie pieršy moj rolik, jaki tyčyŭsia prablem na siale. Chutčej, heta była apošniaja kropla. Tak atrymałasia, što bolš za 10 hadoŭ tamu ja pierabraŭsia ŭ viosku, kupiŭšy maleńki domik.
Da hetaha žyŭ u pryvatnym siektary ŭ horadzie i byŭ upeŭnieny, što heta ničym nie adroźnivajecca ad vioski. Ale kali trapiŭ u sapraŭdnuju viosku, dla mianie šmat što adkryłasia pa-inšamu.
Pamiataju, pačynałasia viasna, prylatali ptuški, i z kožnym dniom ich śpievy stanavilisia pryhažejšymi i abjomniejšymi, stvarałasia ŭražańnie, byccam niechta dadaje hučnaść. Heta była sapraŭdnaja asałoda.
Naohuł, pavietra, najpryhažejšy les nadavali vielizarnuju enierhiju. U mianie navat zdaroŭje palepšyłasia. Takija śvietłyja adčuvańni vielmi prabivajuć i na tvorčaść, ja staŭ vieści kanał pra svajo zaharadnaje žyćcio.
Adnak akramia śpievaŭ ptušak daviałosia sutyknucca z surovaj realnaściu biełaruskaj vioski. Tam, ujavicie sabie, ludzi da hetaha času zmahajucca za śviatło na vulicach, za vadu ŭ domie, za pradukty i dostup da miedycynskaj dapamohi, litaralna za bazavyja patreby, jakija nibyta harantuje sacyjalnaja dziaržava.
U vioscy vielmi dobra bačny kantrast pamiž tym, što kažuć pa TB, i tym, jak žyvuć ludzi na samaj spravie.
U našaj vioscy zastavałasia prykładna ź dziasiatak damoŭ, ale, kali ciamnieła, adzinaja vulica nijak nie aśviatlałasia. Pry hetym lichtar u najaŭnaści mieŭsia. Babuli ŭspaminali, što «tut nie haryć, moža, z 85 hoda».
Ja daviedaŭsia, što navat pry minimalnaj kolkaści žycharoŭ aśviatlalny prybor pavinien być, jak minimum, adzin, i źviarnuŭsia ŭ sielsaviet.
Tam zapatrabavali sabrać podpisy ŭ žycharoŭ, napisać zajavu, ale i paśla hetaha ŭhavorvać zrabić lichtar daviałosia jašče miesiac.
U vyniku jaho ŭstalavali ŭ centry, jak i naležyć, i śviatło zaharełasia. Treba było bačyć reakcyju babul. Pryjšli ŭsie — i z našaj vioski, i z takoj ža pamirajučaj susiedniaj.
Jany chadzili vakoł lichtara, jak vakoł navahodniaj jołki, i radasna paŭtarali: «Vitalčyk, ty zrabiŭ, lampačka haryć. My takoje bačyli tolki ŭ maładości».
Źbiracca viečaram pad lichtarom i vitać jaho ŭklučeńnie ŭžo stała našaj tradycyjaj, ale radaść doŭžyłasia niadoŭha. Praź niekalki dzion lichtar nie zahareŭsia.
Ranicaj patelefanavaŭ u sielsaviet, kažu, moža, lampačka pierahareła. A jany tłumačać: «My na letni pieryjad va ŭsich vioskach vyklučajem vuličnaje aśviatleńnie».
Ja prystrašyŭ tady, što raskažu pra ŭsio ŭ svaim błohu. Na samaj spravie, biełaruskija čynoŭniki zaŭsiody vielmi bajalisia ahałoski. Mianie jany nazyvali «karespandentam», stavilisia naściarožana, kali nie varoža, i staralisia paźbiahać lišni raz.
A ja, u adroźnieńnie ad lichtara, praciahvaŭ aśviatlać prablemy, baraćba ŭ nas nie spyniałasia. I zmahacca ŭ vioscy, jak skazaŭ, davodziłasia za elemientarnaje.
Dziakujučy majmu kanału, naprykład, u nas stali čyścić śnieh, padsypać raźbituju darohu. Ale, viadoma, nie ŭsio vyrašałasia navat z dapamohaj błoha.
Aŭtałaŭka, jakuju čakali jak śviata, spačatku pryjazdžała try razy na tydzień, a potym stała pryjazdžać dva. Adna žančyna ŭ nas była ślapaja.
I voś budzie ŭ jaje aŭtałaŭka z praduktami ci nie, zaležała ad maralnych jakaściaŭ kiroŭcy: adzin nie lenavaŭsia i padjazdžaŭ da jaje doma, dzie jana padychodziła da bramki, a inšy — nie.
Zrazumieła, što i my, susiedzi, kłapacilisia pra jaje. Ja naohuł staraŭsia dapamahać usim žančynam u vioscy, bo byŭ samy małady.
Babuli mianie lubili, stavilisia jak da syna, nazyvali łaskava «Vitalčyk», častavali roznymi prysmakami. Naležnyja sacrabotniki dabiralisia tolki raz na tydzień.
Ja rabiŭ, što moh, — kałoŭ drovy, čyniŭ płaty, nasiŭ vadu sa studni. U niekalkich damach stvaryŭ prymityŭnuju sistemu z bočkaj na haryščy, ź jakoj vada išła prama va ŭmyvalnik.
Taja ślapaja babula paźniej navat aformiła na mianie apieku, ale ja b i tak jaje dahladaŭ, viadoma.
A jakaja prablema ź miedycynaj u sielskaj miascovaści, asabliva ŭ takich vioskach. Niejak u susieda, darečy, byłoha supracoŭnika orhanaŭ, jaki pierajechaŭ na piensii ŭ viosku, zachvareła serca.
Byŭ viečar, jon vyklikaŭ chutkuju i dakałdybaŭ da mianie, bajaŭsia pamierci adzin nočču. Ja jašče raz patelefanavaŭ u chutkuju, tamu što jon bladnieŭ prosta na vačach. Pryjechali tolki a 6-j ranicy, u špitalizacyi susiedu admovili, vypisali tabletki.
U hetaha čałavieka, darečy, paśla taho vypadku vielmi źmianiłasia mierkavańnie i pra miedycynu, i naohuł pra ŭładu.
— U 2021 hodzie, raskazvajučy pra takija prablemy, vy razumieli, što pa vas mohuć pryjści?
— Razumieŭ, ale tady dumaŭ, pakarajuć štrafam ci, maksimum, sutkami. Učastkovy sa staršynioj sielsavieta pryjechali da mianie ŭviečary paśla vychadu rolika-miljońnika.
Jany prasili jaho vydalić, a potym paabiacali: «Kali nie zakryješ rot, buduć represii». Na hetych słovach učastkovy čamuści zaśmiajaŭsia.
Dumaju, jon i danios na mianie. Zatym užo śledčyja ŭ kamientaryjach na maim kanale vyjavili i «ździek ź dziaržsimvałaŭ», i «raspalvańnie varožaści», i «abrazu orhanaŭ ułady», i «abrazu Łukašenki».
Pryčym, što cikava, pa imieni ja jaho nie nazyvaŭ, jak, darečy, i inšyja asudžanyja za jaho abrazu, ź jakimi potym sustreŭsia ŭ zaścienkach.
Atrymlivałasia kamična, pisali pra «tarakana», «vusatuju pačvaru» i padobnaje, nichto nie padpisvaŭ, što heta Alaksandr Ryhoravič, ale tyja, chto nas zatrymlivali i sudzili, apaznavali pa hetych aznačeńniach mienavita jaho, dajučy adpaviedny artykuł.
Naturalna, nijakich dokazaŭ na maim sudzie pradstaŭlena nie było. Ja ž naiŭna mierkavaŭ, što zmahu siabie abaranić na padstavie artykuła pra prezumpcyju nievinavataści, tamu što, zhodna ź im, nielha vynosić prysud pa domysłach abo zdahadcy.
Ale kali abviaścili prysud — 5 hadoŭ, u mianie paciakli ślozy. Tady jašče takija terminy nie časta davali.
«Sieviaryniec heta piekła pieražyvaje pastajanna. Ja jamu tak i kazaŭ: «Vy moj hieroj»
Z žacham uspaminaje Vital sumnaviadomuju škłoŭskuju PK-17, kudy byŭ nakiravany adbyvać pakarańnie. Mienavita tam pry da hetaha času aficyjna nie vyśvietlenych abstavinach zahinuŭ Vitold Ašurak.
— Ličycca, što turma №4 u Mahilovie, kudy ja trapiŭ paśla PK-17, vielmi strašnaje miesca. Tam sapraŭdy adbyvajuć termin samyja žorstkija zabojcy, piedafiły, hvałtaŭniki i navat ludajedy.
Ale navat tam da palitviaźniaŭ staviacca lepš, čym u Škłovie. Jak ja zrazumieŭ, šmat što zaležyć ad načalstva. U Mahilovie načalnik ad padnačalenych patrabavaŭ vyrazna vykonvać zakony.
Usie supracoŭniki chadzili ź videarehistratarami. Naprykład, tam na ciabie nie mahli napisać, jak u PK-17, «nachaluhu», to-bok skarhu z abvinavačvańniem u tym, čaho nie ździajśniaŭ. Tamu što viedali, što načalnik zapatrabuje ŭsio paćvierdzić zapisam.
Tam možna i paskardzicca na toje, što ciabie abraziŭ supracoŭnik, i jaho mahli pakarać. Pry mnie adnaho za niejkija parušeńni navat zvolnili.
Tam kantralory zaŭsiody papiaredžvali: kali budziecie rabić heta, ja składu rapart, i vas budzie čakać takoje pakarańnie.
U PK-17 nichto nie papiaredžvaŭ, tam prosta vypisvali pakarańni, dla palitviaźniaŭ — samaje raspaŭsiudžanaje za toje, što nie pavitaŭsia ci pavitaŭsia niapravilna.
Ja trapiŭ tudy ŭ studzieni 2022 hoda. Pra Vitolda mnie raskazali zvyčajnyja źniavolenyja, nie palityčnyja. Jaho źbivali. Byli siadzielcy, jakija navat u momant zabojstva znachodzilisia ŭ ŠIZA ŭ inšych kamierach i čuli ŭsio, što adbyvałasia.
Tak atrymałasia, što paśla ja siadzieŭ u ŠIZA mienavita ŭ toj kamiery, dzie siadzieŭ i Vitold. Jaje ŭsie viedajuć. Pra jaho kažuć, što heta sapraŭdy byŭ vielmi pryncypovy čałaviek, jaki admaŭlaŭsia pierachodzić na ruskuju movu, admaŭlaŭsia vykonvać roznyja idyjockija patrabavańni.
Usia sistema PK-17 pabudavana na stukactvie, jość cełaja ijerarchija stukačoŭ. Viedaju, što ciapier i va ŭsioj krainie ŭłady budujuć mienavita takuju sistemu.
Naohuł, ničoha nie mahu skazać dobraha pra byłoha načalnika Škłoŭskaj kałonii — Alaksandra Karnijenku. Siarod supracoŭnikaŭ tam jość adkrytyja sadysty, u tym liku Pavieł Procharaŭ i Dźmitryj Udodaŭ.
Pry ŭsim pry hetym ja b moh nazvać i niekalki supracoŭnikaŭ, jakija nie parušali zakon, nie pieravyšali svaich paŭnamoctvaŭ, nie ździekavalisia nad nami, palitviaźniami, što dapamahała nam vyžyć.
U toj ža čas siarod źniavolenych ja tam sustreŭ vydatnych ludziej. Mnie pašancavała paznajomicca z Paŭłam Sieviaryncam.
Tak atrymlivałasia, što pierasiakalisia my ź im u asnoŭnym pry pryznačeńni ci vykanańni pakarańnia. Niejak mianie pryhatavalisia vydvarać u ŠIZA, užo pakłali na brudnuju padłohu — ruki za hałavu. Lažu i čuju pa racyi: «Tam jakaja-niebudź «chata» jość?» (Heta značyć svabodnaje ŠIZA). — «Zaŭtra Sieviaryncu vychodzić». — «Anulujcie jamu i vypuskajcie».
I pryvodziać Paŭła, a mianie viaduć u jaho kamieru. Tak ja ŭbačyŭ jaho pieršy raz. Potym my apynulisia ŭ adnoj čarzie «za pakarańniami», adkul vyklikali na kamisiju ŭsich, na kaho pastupili skarhi.
Ja sam padyšoŭ da jaho i skazaŭ, što vielmi rady jaho bačyć, što viedaju jaho, hladzieŭ jaho videa. Paśla my nieadnarazova sustrakalisia ŭ hetaj čarzie.
Niejak pytajusia, za što jaho, a Pavieł adkazvaje: «Za niepryvitańnie idu na pakarańnie». My ŭsie, u kaho byli žoŭtyja birak, to bok palitviaźni, jakija stajać na 10-m prafuliku, zaŭsiody išli ŭ strai pieršymi.
Supracoŭniki, jakija sustrakalisia na šlachu i ŭ bok jakich zvyčajnyja zeki navat plavali, patrabavali ad nas vitacca tak: «Zdravstvujtie, hraždanin načalnik». Heta była prychamać, ničoha padobnaha ŭ statucie nie skazana, kali idzieš u strai, ni z kim vitacca nie pavinien.
Ale jany ŭsio roŭna pisali na nas hetyja skarhi, kab pasadzić u ŠIZA, pryčym nie važna, pavitaŭsia ty ci nie.
I voś prykładna praź miesiac, kali ŭžo i Pavieł adsiedzieŭ, i ja, my znoŭ sustrakajemsia ŭ toj ža čarzie, i jon mnie: «A ciapier, Vitalik, idu na pakarańnie za pryvitańnie».
Da Sieviarynca bajalisia padychodzić navat zvyčajnyja zeki. U stałovaj jon siadzieŭ adzin. Ja staraŭsia chacia b pavitacca, kali atrymlivałasia, sadziŭsia za stolik pobač, kab pierahavaryć.
Bačyŭ jaho niekalki razoŭ u carkvie. Ščyra kažučy, ja nie bajaŭsia da jaho padychodzić. Mianie i tak nieadnarazova kidali ŭ ŠIZA, razam z PKT ja tam pravioŭ 8 miesiacaŭ.
Toje, što my pieražyvali ŭ ŠIZA, — heta piekła. PKT adroźnivajecca tolki najaŭnaściu łožka, ale jaho adbirali za luboje parušeńnie, jakoje sami ž i prydumlali.
Tam i letam choładna, u pieryjad biez aciapleńnia viasnoj i vosieńniu — strašna choładna, a zimoj byccam by z aciapleńniem, ale adčuvańnie było takoje, što padłoha naohuł sa śpiecyjalnym astudžeńniem, byccam freon tudy zapuścili.
Letam, kali tapki na tonkaj padešvie, jany časam prymiarzali. Nohi apuchali, kaleni raździmalisia. ŠIZA — heta realny katavańnie, znachodzicca tam fizična baluča, heta ŭsio roŭna, što tabie ŭ kalena zabivajuć ćvik.
I voś Sieviaryniec heta piekła pieražyvaje pastajanna. Ale jon vielmi stojki, ja jamu tak i kazaŭ: «Vy moj hieroj».
Užo ŭ turmie ja paznajomiŭsia ź jašče adnym cudoŭnym čałaviekam, ź jakim my navat pasiabravali, — Alaksandram Kapšulem. Jon były juryskonsult «Naftana».
Jon taksama moj hieroj. Prykład takich ludziej mianie vielmi padtrymlivaŭ.
Kapšul ničoha nie baicca, vydatna viedaje zakon i vykonvaje jaho. Jon piša skarhi, pryčym tak hramatna, što supracoŭnikam turmy ničoha nie zastajecca, jak reahavać.
«Byli rady kožnamu lišniamu kavałačku chleba. Ale za vynas jaho davali 10 sutak»
Vital kaža, što ździeki ŭ PK-17 daviali jaho da taho, što jon sam paprasiŭsia pieravieścisia na bolš žorstki režym — u turmu.
— U mianie była meta — vyžyć, ja, možna skazać, «nie hazavaŭ», dla siabie vyrašyŭ, što budu kazać «zdravstvujtie, hraždanin načalnik», i inšym raiŭ pastupać taksama. Asabliva pačatkoŭcam, jakija naiŭna dumali, što, viedajučy zakon, mohuć štości dakazać.
Ja kazaŭ im: «Chłopcy, my ŭ pałonie, i my pavinny vyžyć, pavinny vyjści žyvymi». Darečy, Sieviaryniec taksama ŭsim, i mnie ŭ tym liku, raiŭ tryvać, trymacca, kazaŭ, što my patrebny ludziam na svabodzie.
Ale ŭsio roŭna ja nie zaŭsiody vytrymlivaŭ. Adnojčy abviaściŭ haładoŭku. Na mianie čarhovy raz pastupiła skarha za toje, što nibyta ŭ 12 hadzin nie pavitaŭsia z kimści ŭ adnym miescy.
Heta byŭ absalutna nieprykryty padłoh, tamu što ŭsie vydatna viedali, u 12 hadzin ja pavinien znachodzicca na pramzonie i znachodziŭsia tam.
Mianie vyklikali na kamisiju, kab pryznačyć pakarańnie, i načalnik pytajecca: «Ty pryznaješ vinu?». Kažu, vy mianie zaraz sudzicie za toje, čaho ja fizična nie moh zrabić, pahladzicie kamiery z pramzony.
A jon: «Voś ja zaraz ciabie pakaraju, a potym budu raźbiracca i kamiery hladzieć». I ja abviaściŭ haładoŭku, patrabujučy spynić pieravyšać paŭnamoctvy supracoŭnikam u dačynieńni da źniavolenych z 10-m prafulikam.
U nas navat vybaru nie było: kali nie pryznaješ vinu — daduć 15 sutak ŠIZA, kali pryznaješ — značyć, buduć katavać 10 sutkami. Dalej mohuć pradoŭžyć nibyta za dadatkovyja parušeńni.
— Jak vy vytrymali haładoŭku?
— Ja vytrymaŭ amal piać sutak na adnoj vadzie, pryčym heta była maja pieršaja haładoŭka ŭ žyćci. Ščyra kažučy, sam byŭ u šoku ad svajho arhanizma, ale, dumaju, mnie tady dapamahła maja złość.
Ja realna byŭ taki zły, što pierastaŭ vykonvać patrabavańni — prybiracca, rabić zaradku, navat da ściany nie padskokvaŭ, kali adkryvałasia vočka.
Mnie za tyja dni vypisali 27 parušeńniaŭ, a ja skazaŭ, mnie ŭsio roŭna, ja i tak u ŠIZA, a adkaznaść za stan svajho zdaroŭja pierakładaju na vas.
Adzinaje, ustavaŭ da ściany, kali prychodziła pravierka. I voś na piatyja sutki zachodzić pravierka, ja ŭstaju — u mianie zamutnieńnie, u vačach paciamnieła, i ja ŭpaŭ.
Stuknuŭsia hałavoj ab plitku, paciakła kroŭ. Vartaŭnik spałochaŭsia. Paśla taho, što adbyłosia ź Vitoldam, jany stali bajacca padobnych incydentaŭ.
Načalnik zahadaŭ akazać mnie miedycynskuju dapamohu. Ale jon syšoŭ, i nijakaj dapamohi mnie nichto nie akazaŭ. Sapraŭdy hetak ža nichto nie akazaŭ dapamohu, kali mnie mocna paškodzili ruku.
Z kamiery na prahułku ŭ PK-17 palitviaźniaŭ vyvodziać ciapier u vielmi žorstkaj formie — jak asudžanych na pažyćciovaje. Nam apranali na hałavu albo čorny miašok, albo masku, jakaja zakryvaje paŭtvaru, nachilali ŭniz hałavoj, ruki ŭ naručnikach treba było padniać maksimalna ŭvierch za śpinaj, i za ich jašče ciahnuli.
A pobač zaŭsiody bieh sabaka, jaki vielmi mocna brechaŭ. Heta navat psichałahična było składana vytrymać. Časam masku na tvary ŭdavałasia krychu zrušyć mimikaj, i praz ščylinu ja bačyŭ svaje nohi i skivicu sabaki.
Adnojčy ŭ źmienie byŭ toj samy sadyst Procharaŭ. Jon zaŭsiody zadziraŭ tvaje ruki tak, što možna było stuknucca hałavoj ab plitku padłohi.
Skazaŭ jamu, što nie mahu iści ŭ takim stanoviščy, a jon razzłavaŭsia: «Ach ty, pačvara bčbešnaja», — i daŭ mnie pa rukach tak, što razdaŭsia chrust.
Adna maja ruka adrazu źvisła, potym pahladzieli, jana raspuchła i pačała sinieć. U mianie ślozy ciakli — i ad złości, što nie mahu dać zdačy, i ad šalonaha bolu.
Paśla kožny dzień da mianie prychodzili na pravierku, usie bačyli, jak biezdapamožna boŭtałasia maja ruka, siniaja i apuchłaja, ale tolki na treci dzień trapiŭsia supracoŭnik, jaki zapatrabavaŭ akazać mnie miedycynskuju dapamohu. Adnak jon vyjšaŭ, za im začynili dźviery i pra mianie znoŭ zabylisia.
Ja sam niejak prymotvaŭ ruku adzieńniem i staraŭsia nie turbavać. Nie moh spać na hetym baku, było vielmi baluča. Narešcie da mianie pryjšoŭ hałoŭny opier, ubačyŭ svaimi vačyma, što z majoj rukoj, i pacikaviŭsia, ci budu ja pisać skarhu na Procharava.
Skazaŭ, što ničoha pisać nie budu, ale paprasiŭ adpravić mianie «na krytuju», heta značyć u turmu. Razumieŭ, što nie mahu bolš vytrymlivać hety chaładzilnik i hetyja adnosiny.
Ja ničoha nie viedaŭ tady pra turmu №4 akramia taho, što ŭsich joju pałochali. Ale navat heta mianie nie spyniła ŭ toj momant. Ruka maja, na ščaście, akazałasia nie złamanaj, vidavočna, byŭ mocny vyvich, zažyvała niedzie dva miesiacy.
Paśla zatrymańnia ŭ SIZA mianie ŭzvažvali, i ja važyŭ bolš za 120 kh, na samaj spravie byŭ davoli bujny. I voś kali mianie ŭzvažyli ŭ PK-17, akazałasia, što ja važyŭ užo 65 kh.
Navat ich doktar, ubačyŭšy takuju roźnicu, spałochałasia i prasiła za mianie administracyju. Na samaj spravie tolki za 10 sutak u PKT ci ŠIZA možna było stracić da 10 kh. Na fonie rezkaha pachudańnia ŭ mianie pavyłazili ŭsialakija balački.
Ježa, jakoj karmili, była zusim pustoj, bieź vitaminaŭ i mikraelemientaŭ, davała tolki efiekt imhniennaha nasyčeńnia.
Tak atrymałasia, što nie było kamu pieradavać mnie pieradačy, atavarvacca ja moh na nievialikuju sumu. Pačućcio hoładu było pastajannym. U stałovaj zeki-złačyncy, jakija časta ŭvohule nie jeli turemnuju ježu, addavali časam svaje porcyi.
Ranicaj my śniedali, a potym amal try kiłamietry išli na pramzonu. Pakul dachodzili, užo znoŭ chaciełasia jeści. Sapraŭdy hetak ža paśla abiedu.
Byli rady kožnamu lišniamu kavałačku chleba. Ale za vynas jaho davali 10 sutak. U stałovaj stukačy sačyli, kab nichto nie schavaŭ hety kavałak chleba.
Čorny nazyvali «čarnucha», a bieły — «białucha». Kali vyniesieš «białuchu», hety kavałak možna było abmianiać u inšych źniavolenych na łyžku kavy.
— Što dapamahała vam u takich žudasnych umovach žyć?
— Viera ŭ Boha, viadoma, i majo pačućcio spraviadlivaści.
«Dali novy telefon — ja na jaho hladžu i nie viedaju, jak padyści, byccam znoŭ vučyšsia chadzić»
— Jak vas vyvozili 11 vieraśnia?
— Jaŭhiena Afnahiela zabrali z prahułki jašče a 10-j ranicy 10 vieraśnia, ale my tady nie viedali, kudy i navošta. I tut na viačerniaj praviercy mianie papiaredzili, kab pračnuŭsia a 3-j hadzinie nočy.
My ŭsie znoŭ zadumalisia, kudy ciapier mianie pieravodziać. Dumak pra vyzvaleńnie nie było. Da taho ž užo skazaŭ, što rychtavaŭsia vychodzić praz dva z pałovaj miesiacy.
U poŭnaj razhublenaści prapanavaŭ Alaksandru Kapšulu i jašče adnamu čałavieku, ź jakim mieŭ znosiny, papić harbaty na raźvitańnie. A 3-j nočy mianie pieraviali ŭ susiedni budynak, dzie było SIZA. Šmon pravodziŭ sam namieśnik načalnika turmy, što mianie vielmi ździviła. Jon hetym nie zajmaŭsia.
Potym zajšoŭ zdaraviła ŭ mascy, mianie vyvieli za im, niechta vynies maje rečy. Zvyčajna my ŭsio ciahniem sami. Rečy kinuli ŭ bahažnik, mianie pasadzili na zadniaje siadzieńnie i papiaredzili, kali nie budu siadzieć śmirna, pajedu «ŭ bahažniku ŭ mascy i naručnikach».
Miašok na hałavu mnie nie nasoŭvali, i ja ŭvieś čas sačyŭ za darohaj. My vyjechali z Mahilova ŭ bok Minska, prajechali horad, prajechali pavarot na Brest.
Pytajusia, kudy jedziem, ahryznulisia: «Tabie nie treba viedać». Zbočyli ŭ les i pajechali ŭhłyb. U mianie realna stali ŭźnikać anałohii z raskazami Ałkajeva (były načalnik minskaha SIZA, jaki napisaŭ knihu pra źniknieńnie i zabojstva apanientaŭ Łukašenki, — S.).
Spynilisia, adčyniajucca dźviery, kaža vyjści i ŭziać sumku. Dumaju, niaŭžo zaraz prama tut skaža ŭciakać. A jon: «Šmotki hramadzianskija jość? Pieraapranajsia».
Ja vydychnuŭ, zrazumieŭ, raz pieraapranuli, zabivać nie buduć. Potym adzin druhomu skazaŭ: «Na kropku hazani», i my pajechali ŭ bok Litvy. «Kropka» była kala aŭtobusaŭ, da jakich usie źjazdžalisia.
Na ščaście, u mianie pašpart nie adabrali. Ja čałaviek nie sientymientalny, ale potym šmat razoŭ chavaŭ ślozy. I kali nas vitaŭ Džon Koŭł, i kali ŭ amierykanskaj ambasadzie ŭ Vilni sustreli našy biełarusy, a potym na pres-kanfierencyi na nastupny dzień, kali śpiavaŭ «Volny chor».
Paśla ŭžo była sucelnaja radaść — narazmaŭlaŭsia ź blizkimi, pakul pa telefonie, jaki mnie padaryli. Taksama ŭručyli hrašovuju dapamohu. Ja vielmi ŭdziačny ŭsim za kłopat.
Jašče ja z vami razmaŭlaju paśla vielmi smačnaha śniadanku.
— A što stała hałoŭnym ździŭleńniem na svabodzie?
— Kala piaci hadoŭ tamu ŭ apošni raz trymaŭ u rukach telefon. Treba skazać, što ź lubymi hadžetami ja tady mieŭ znosiny absalutna svabodna, vałodaŭ u daskanałaści niekatorymi prahramami.
I voś mnie dali novy telefon — ja na jaho hladžu i nie viedaju, jak padyści, byccam znoŭ vučyšsia chadzić.
Kamientary