
Cieni, ścieny i jon — miž niapeŭnaści, kratami j duchami,
Nakryvaje bietonnaja šeraść biazbožaha chrama
Padymajecca płač, što nichto pa-za muram nie słuchaje:
«Jak ža strašna mnie tut, zabiary! Jak mnie soramna, mama!
Ty ratuj, darahaja, ad krykaŭ, pakutaŭ, udaraŭ,
Jak ja prahnu łaskavaj ruki i piaščotnaha słova!
Nie mahu zrazumieć — mnie za što? Tak bajusia pačvaraŭ…
Nie mahu avałodać chałodnaj biaźlitasnaj movaj».
Sonca łomicca ŭ kamieru, cicha praciahvaje promieni,
Praz akienca maluje na niebie śvitańni padtrymki,
I listy prylatajuć, i šepčuć u vucha: my pomnim,
Ale nie sahravajuć nitrochi čužyja abdymki:
Bo z hłuchoj čarnaty vydajecca samotnaje recha.
Hetki šram na dziciačaj dušy tolki mamaju lečycca:
Śvietły chłopiec nie viedaŭ viny, ni złačynstva, ni hrechu,
A paznaŭ jon sapraŭdnaje zło — naša zło čałaviečaje.
Kamientary