Mnostva maładych ludziej u Miensku — u dušy zaŭždy studenty, chacia chtości tolki źbirajecca pastupać, a niechta daŭno advučyŭsia.
Školnikam, navučencam i studentam-«dziońnikam» prajezd, jak viadoma, za paŭcany. Raboty kalarytnamu mienskamu kantraloru Jurju Tarasu, što zazvyčaj adsartoŭvaŭ sapraŭdnych ilhotnikaŭ ad ilhotnikaŭ «dušeŭnych» na ŭvachodzie ŭ metro «Kupałaŭskaja—Kastryčnickaja», chapała. Aštrafavaŭ jon za dziesiać hod pracy tysiačy j tysiačy «chalaŭščykaŭ», niepryjacielaŭ nažyŭ armiju, a ŭžo što kpinaŭ i słovaŭ lichich nasłuchaŭsia… Nie było jamu roŭnych u prafesii, tamu j słavu zajmieŭ adpaviednuju — mała chto ź biezmašynnych mienčukoŭ «vusataha hnoma» nia viedaŭ. Łaviŭ jon i mianie kaliści paru razoŭ, ale što kryŭdavać, kali vinavaty! I voś navina ŭ «Komsomolskoj pravdie» — pamior dziadźka ŭ 42 hady. Spaliŭ serca z hetkaj sabačaj dolaj. Niachaj ziamla jamu pucham. Choć tam adpačni, Tarasik.
Adrazu ŭ publiki ideja ŭźnikła — pomnik revizoru-hieroju pastavić, užo j viadomy skulptar Uładzimier Žbanaŭ na hramadzkich pačatkach padpisaŭsia. A dumajecca mnie, što, kali b kožny dziaržsłužboviec na svaim miescy rabiŭ spravu hetaksama dbajna, dyk da Žbanava za 100 hod zapisvacca treba było b.
A pakul — hulaj, «zajcy»!
Zajakot
Kamientary