«A ty chiba nie złaviŭ?» U Minsku dziaŭčyna naklukałasia ŭ ziuziu i skinuła ź dziaviataha paviercha čychuachua svajho chłopca
Zdareńnie adbyłosia 12 kastryčnika.
Ilustracyjnaje fota terra.vet
Małady čałaviek viartaŭsia z pracy ŭ internat, dzie pražyvaje z maci, jakaja na toj momant źjechała ŭ viosku. Doma jaho čakała dziaŭčyna — jany sustrakalisia kala hoda, raskazvajuć historyju Minsk-naviny.
U hety dzień jana pastajanna telefanavała jamu na mabilny i pravakavała kanflikt. Chłopiec sprabavaŭ jaje supakoić, ale kachanaja prydumvała novyja pryčyny dla svarki. Jana navat paabiacała raspravicca ź jaho lubimym sabakam parody čychuachua, pahražajučy skinuć jaho z bałkona 9‑ha paviercha.
Małady čałaviek nie ŭspryniaŭ hetyja słovy surjozna, bo dziaŭčyna była pjanaja i niesła, na jaho dumku, łuchtu. Ale ŭvajšoŭšy ŭ pakoj, jon adrazu źviarnuŭ uvahu, što hadavaniec jaho nie sustrakaje. Pačaŭ klikać žyviołu, ale čychuachua nidzie nie było. «A ty što, jaje nie złaviŭ?» — z naśmieškaj spytała siabroŭka.
Dziaŭčyna pačała vykidvać z akna rečy, što znachodzilisia ŭ pakoi. Ašałomleny takim nieadekvatnym pavodzinami chłopiec patelefanavaŭ maci i paprasiŭ vyklikać milicyju. Paśla vachcior internata paćvierdziła: sabaka miortvy.
U adnosinach da dziaŭčyny zaviali kryminalnuju spravu pa č. 1 art. 339‑1 KK («Žorstkaje abychodžańnie z žyviołaj»). Vinu jana całkam pryznała, u zroblenym raskajałasia. Pry hetym fihurantka tak i nie zmahła rastłumačyć pryčynu žorstkaha ŭčynku.