Kab nie trapić na Akreścina, minčuk źbieh žyć u les — voś jaho historyja
Eks-palitviazień Alaksandr Chudzičaŭ adbyvaŭ chatniuju chimiju. Kali za parušeńnie jaho pryhrazili adpravić na Akreścina, jon vyrašyŭ, što ni ŭ jakim razie nie vierniecca ŭ piakielnyja ŭmovy. Minčuk źjechaŭ u les i chavaŭsia tam 20 dzion. Voś jak heta było.
Fota: archiŭ surazmoŭcy
«Bajsoł» adkryŭ zbor, kab dapamahčy Alaksandru ŭładkavacca ŭ zamiežžy — paŭdzielničać možna tut.
«Inśpiektarka skazała: choć niechta ŭ mianie siadzie»
Alaksandru 40 hadoŭ, mužčyna naradziŭsia ŭ prablemnaj siamji. U čatyry hady jon asiracieŭ i trapiŭ u Klecki dziciačy dom, a padletkam viarnuŭsia ŭ Minsk i pastupiŭ na budaŭnika ŭ vučelniu.
Užo tady jon adčuŭ na sabie, nakolki ŭ Biełarusi mohuć parušać zakon:
«Ad dziaržavy mnie dali pakoj u kamunalnaj kvatery, bolš ničoha nie dali. Pa łohicy musili dać kvateru, ale potym skazali, što ŭžo pozna, bo status siraty ŭ nas da 23 hadoŭ. Ja pra heta daviedaŭsia ŭ 27 hadoŭ».
Alaksandr źmianiŭ niekalki prac, pakul nie pajšoŭ u blachary. Pa stanie na 2020‑ty jon pracavaŭ u pryvatnaj firmie blacharom i kiraŭnikom vytvorčaści.
Jašče vosieńniu 2020‑ha mužčyna trapiŭ na svaje pieršyja sutki — dali 15 dzion aryštu za fota z pratestaŭ. Paśla hetaha Alaksandr i jaho hramadzianskaja žonka zaŭvažyli, što miascovaja apieka rezka zacikaviłasia ŭmovami, u jakich žyvie ich syn. Mužčyna kaža, što tady ŭžo čuŭ pra vypadki, kali ŭ siemjach pratestoŭcaŭ dziaržava zabirała dziaciej. Vyrašyli, što małomu z maci varta źjechać u Polšču.
Alaksandr z synam. Fota: archiŭ surazmoŭcy
U studzieni 2025‑ha Alaksandra zatrymali hubazikaŭcy. Paśla dvuch z pałovaj miesiacaŭ za kratami jaho asudzili pa artykule 342 Kryminalnaha kodeksa za toje samaje fota z marša, pa jakim jon adbyvaŭ aryšt u 2020-m. Novy prysud — 2,5 hoda chatniaj chimii.
U Alaksandra adrazu nie skłalisia adnosiny ź inśpiektarkaj, jakaja musiła kantralavać toje, jak jon adbyvaŭ chimiju:
«Jak tolki ja pryjšoŭ stavicca na ŭlik, jana kaža: maŭlaŭ, voś, choć niechta ŭ mianie siadzie, a to mnie z hetymi ajcišnikami zusim nie cikava. Skazała, što ŭ lubym vypadku ja ŭ jaje nie daciahnu da kanca terminu.
Prosta na chatniaj chimii ciapier šmat ludziej, i ja sustrakaŭ siarod ich šmat ajcišnikaŭ, byli mieniedžary, a tut ja — prosty hramadzianin. Nie viedaju, u čym była jaje cikaŭnaść. Pry mnie jany abmiarkoŭvali inšaha chimika, jaki apynuŭsia nie ŭ toj čas nie ŭ tym miescy. Kazali, što pasadziać jaho».
«Chadziŭ u viosku za čatyry kiłamietry, kab mnie padzaradzili telefon»
Chutka parušeńni źjavilisia i ŭ Alaksandra. Strohija praviły dla chimikaŭ tak składzienyja, što pa ich moža nie chapać času navat na prostyja pobytavyja patreby nakštałt zajści ŭ kramu.
Paśla pieršaha parušeńnia Alaksandr pravioŭ piać dzion na Akreścina. U lipieni 2025‑ha mužčynu znoŭ nie zaśpieli doma ŭ čas, kali pa praviłach jon musiŭ tam być. Tady jamu pazvaniŭ inśpiektar — maŭlaŭ, prychodź biez rečaŭ, pajedzieš na sutki.
Alaksandr vyrašyŭ, što na Akreścina jon nie vierniecca, bo ŭ minułyja razy sutki na Akreścina dalisia jamu składaniej, čym dva miesiacy ŭ SIZA. Havorka i pra ŭmovy ŭtrymańnia, i pra staŭleńnie da palityčnych viaźniaŭ, poŭnaje źniavahi — Alaksandr nazyvaje jaho staŭleńniem jak da śmiarotnikaŭ.
SIZA nahadała jamu ŭmovy, u jakich jon žyŭ u dziciačym domie i kamunałcy: mała asabistaj prastory, ale ž da taho jon byŭ zvykły. A voś Akreścina — heta inšaje:
«Ty siadziš i nie viedaješ, jaki ciapier čas, ničoha nie viedaješ. Z zabavaŭ u ciabie tolki śniadanak, abied i viačera. Nočču try razy padjom, śpicie pa dźvie hadziny, bo miesca niama na padłozie. Kamiera była płoščaj try kvadratnyja mietry, to adnačasova mahli spać ležačy tolki čatyry čałavieki, a nas tam było 10‑12 čałaviek».
Mužčyna paprasiŭ znajomaha, kab jaho advieźli ŭ les u Viciebskaj vobłaści, nabyŭ pałatku, spalny miech, tušonku i kubak, z saboj jon mieŭ taksama kancylarski nož. Znajšoŭ palanu, kudy nie dajazdžali mašyny, i pastaviŭ tam pałatku.
Fota: archiŭ surazmoŭcy
Reč była nie tolki ŭ tym, što jon nie chacieŭ viartacca za kraty:
«Chacieŭ upieršyniu za paŭhoda choć trochi pabyć na voli, ja lublu svabodu. Mnie padabajecca chadzić na voziera, u pachod, jeździć na rybałku. A tut atrymałasia, što mianie va ŭsim abmiežavali, ja za leta navat ni razu nie pakupaŭsia.
Vyrašyŭ, što kali nie atrymajecca evakujavacca, chacia b tydzień-dva adpačnu, bo psichałahična stamiŭsia ad pastajannaha nahladu. A potym niachaj budzie što budzie. Heta lepš, čym žyćcio, u jakim ty chodziš tolki na pracu i z pracy, pastajanna pad nahladam, nikudy nielha. Hadzina na kramu — i ŭsio».
U lesie Alaksandr zatrymaŭsia na 20 dzion:
«Ja chadziŭ u viosku niedzie za čatyry kiłamietry adtul, prasiŭ u kramie, kab mnie padzaradzili telefon. A tak uvieś čas žyŭ u pałatcy. Łaviŭ rybu, źbiraŭ hryby. Raniej ja trochi chadziŭ u pachody, jeździŭ na rybałku, ale nie było takoha, kab faktyčna bieź ničoha žyć u lesie».
Dapamahaŭ dzietdomaŭski dośvied — Alaksandr navučyŭsia vyžyvać u ciažkich umovach, jašče kali byŭ mały. Ale ŭsio roŭna było niaprosta.
Fota: archiŭ surazmoŭcy
«Psichałahična było ciažka, tym bolš ja ŭśviedamlaŭ, što mianie moža čakać. Być sam-nasam sa svaimi dumkami — heta nie vielmi viesieła», — uspaminaje mužčyna.
«Žyviołaŭ u lesie nie bajaŭsia, bolš bajaŭsia ludziej»
Niedaloka ad pałatki Alaksandra znachodziłasia voziera, i jon braŭ ź jaho vadu, kab było što pić. Spačatku sprabavaŭ kipiacić tuju vadu na vohniščy, ale pabačyŭ, što rabić heta z paŭlitrovym kubkam składana. Tady Alaksandr vyrašyŭ pić syruju vadu, jana padałasia jamu čystaj.
Jak jon łaviŭ rybu?
«U mianie z saboj byli loska, kručok i papłavok, z arešnika ja rabiŭ vudu. Nakapać čarviakoŭ ci aparyšaŭ było składana. Ale na voziera časam pryjazdžali ludzi adpačyć, i ja tady prasiŭ čarviakoŭ u ich».
A što nakont biaśpieki? Chacia mužčyna i źbieh ad siłavikoŭ, ale ž heta pryroda, dzie možna paciarpieć ad napadu žyvioł ci nasiakomych. Alaksandr pryznajecca, što dumaŭ pra heta:
«Tak, spačatku było strašna, bo ŭ pačatku hoda ŭ Viciebskaj vobłaści bušavali miadźviedzi. Ale potym niejak zvyksia. Žyviołaŭ ja ŭ cełym nie bajusia, źmiej taksama, chacia tam i byli vužy.
Fota: archiŭ surazmoŭcy
Bolš bajaŭsia ludziej. Paru razoŭ čuŭ, jak niedaloka prajazdžali mašyny, dyk dumaŭ, moža, pryjechali pa mianie — adsačyli pa telefonie, jaki ja časam uklučaŭ».
Ź lesu Alaksandr źviazvaŭsia sa słužbaj evakuacyi «Bajsoła». U kancy žniŭnia jamu dapamahli vyjechać spačatku ŭ Litvu, a potym u Polšču, kab być bližej da syna i siabroŭ. Ciapier mužčyna ŭ Varšavie.
I tolki ŭ kancy hutarki jon pryznajecca, nakolki ciažka nasamreč jamu dalisia tyja 20 dzion u lesie:
«Byli tady momanty, kali chaciełasia skončyć z žyćciom. Była niapeŭnaść z evakuacyjaj, nie viedaŭ, što budzie dalej, ale viedaŭ, što moža mianie čakać u biełaruskaj zonie, tamu što pastajanna čytaŭ naviny.
Ale niejak prahnaŭ tyja dumki, bo ŭspaminaŭ siabroŭ, dzicia. Hetym (suicydam — «NN») ja nikomu ničoha dobraha nie zrablu».
«Bajsoł» adkryŭ zbor, kab dapamahčy Alaksandru ŭładkavacca ŭ zamiežžy — paŭdzielničać možna tut.