«Basta ŭžo paklikaŭ na łejbł». Chłopiec z Hrodna za miesiac staŭ repieram, jakoha abmiarkoŭvaje ŭsia postsavieckaja prastora
Jašče na pačatku červienia Dzima byŭ prosta studentam z Hrodna: prahulvaŭ pary, čytaŭ knižki, składaŭ radki, adłyńvajučy ad praktyki. Ciapier usio dakładna tak ža, tolki zaraz jon repier Paźniaks, pra jaho havoryć uvieś internet, jaho chvalić Sabčak, a Basta asabista fanacieje i kliča na svoj łejbł. Onliner vyrašyŭ ź im terminova paznajomicca.
«Niazhrabny muzyka — ja nie Pavaroci»
Pieršapačatkova my chacieli pryjechać da Paźniaksa ŭ Hrodna, kab pachadzić pa jahonym rajonie i zrabić «repierskija fota na błoku», ale Dzima skazaŭ, što lepš nie treba.
Školniki ŭžo zaraz stałkierać i vyličvajuć, dzie jon žyvie, — nie varta im dapamahać. Jašče na pačatku leta takich prablem u chłopca nie było i blizka. A zaraz jon byccam by rep-zorka, choć i pavieryć u heta surjozna nie dazvalaje jak minimum jaho pačućcio humaru.
Havorym i hulajem u napramku hrodzienskaha vajenkamata: siońnia rep-zorcy treba zabrać vajeńnik.
— Niejak usio zanadta chutka zakruciłasia: u mianie pakul usiaho siem piesień zalita na placoŭki. U kancy červienia vykłaŭ trek «Otdychajem», źniaŭ i zmanciravaŭ tyktok. Da viečara na im było 3 tys. prahladaŭ.
Pasłaŭ siabru pachvalicca, pajšoŭ spać. Ranicaj pračynajusia — tam užo za 300 tys.
Z tych časoŭ i paniesłasia. Dzima zdymaŭ prostyja, ale atmaśfiernyja vidosy, dzie prosta čytaŭ svoj rep i farbavaŭ płot, čytaŭ svoj rep i jeŭ, čytaŭ svoj rep i chadziŭ pa kramie. Byccam by ŭvohule nie napružyŭsia, ale vynik šalony: jak minimum sotni tysiač prahladaŭ i kamientatary, jakija varjaciejuć pa jaho tekście.
— Vidavočna, što mnohich začapiŭ moj vobraz: čuvak valić zamaročany rep, z prykołami, na rassłabonie. Zdajecca, ja vypadkova namacaŭ toje, čaho ludziam nie chapała: astatnija tekstaviki vielmi starajucca być surjoznymi. Jašče ja śviadoma vyśmiejvaju rep-stereatypy. Nie mahu surjozna čytać pra babki. Jak pa mnie, lepš, naadvarot, uklučyć kłoŭna i pračytać «+0 na mojej kartie, budto ja iz Hrinvič» ci «Vižu bomža na lubimoj skamiejkie — tiepieŕ ona nravitsia mnie jeŝie bolšie». Nie, ja b taksama nie admoviŭsia ad lišniaha Maybach, ale nie čytać ža pra jaho, kali ŭ mianie jaho niama.
Całkam mahčyma, što chutka budzie. Znajści repiera z dobrym tekstam siońnia składaniej, čym jałavičny stejk u Indyi. I Dzima prosta zaraz adzin z najlepšych u hetym aśpiekcie: kožny jaho radok utrymlivaje ŭ sabie niejkuju daścipnuju hulniu słoŭ ci adsyłku. Pryčym u susiednich radkach mohuć užyvacca adsyłki da Naruta i da ruskaha fiłosafa, a nastupny trek uvohule budzie nazyvacca imiem piersanaža Dastajeŭskaha. Heta nie moža nie čaplać.
Za apošnija try-čatyry miesiacy rep Paźniaksa acanili sotni tysiač ludziej, siarod jakich i hučnyja rep-artysty SND, i influensiery ŭzroŭniu ŭmoŭnaj Ksienii Sabčak. Ludzi, zdajecca, mocna zasumavali pa źmiastoŭnym repie.
— Pisaŭ niadaŭna dydžytał-dyrektar «Hazholdera», klikaŭ da ich na łejbł. Ja dumaŭ, što ŭ śviecie nie isnuje čałavieka, jakomu možna nazyvać Bastu Vasianom, zvyčajna da jaho ŭsie vyklučna na «Vasil Michałyč» źviartajucca. A tut jon mnie piša: «Vasian vielmi lubić tvoj rep, my kankretna tak zafanacieli — davaj da nas, treba kantrakt padpisvać». Niadaŭna vialiki režysior Radzivon Čyściakoŭ pryjazdžaŭ da mianie ŭ Hrodna zdymać klip. Usio heta krychu siur, kali ŭličvać, što ja ŭsio jašče žyvu na toj ža kvatery i ŭsio jašče atrymlivaju vymovy za prahuły va ŭniviersitecie.
«Chaču na siabie hladzieć z afišy i kab mama kazała siabroŭkam: «Heta moj syn»
Dzima naradziŭsia ŭ zvyčajnaj siamji. Mama — nastaŭnica pačatkovych kłasaŭ, «roŭna takaja, jakoj ty ŭjaŭlaješ sabie nastaŭnicu: strohaja, ale dobraja i kłapatlivaja», jak jon sam jaje apisvaje. Tata — namieśnik dyrektara ŭ firmie, jakaja zajmajecca srodkami dla abarony raślin. Karaciej kažučy, rep-karjery ad syna nichto nie čakaŭ. A jon tym časam jašče ŭ škole pačaŭ kałupać tekściki i składać pieršyja pančłajny.
— Dla mianie rep uvohule pačaŭsia mienavita z tekstavych batłaŭ. Heta jak zvyčajnyja rep-batły, tolki tut spaborničajuć čysta tekstam. Zdaryŭsia kavid, nie było čaho rabić, i ja vyrašyŭ paŭdzielničać. Spačatku atrymlivałasia tak sabie, ale z časam nabiŭ ruku, pačaŭ vyjhravać. Źjaviłasia šmat siabroŭ z hetaj haliny. Heta było vielmi ŭ temu, pakolki maje staryja siabry ŭ toj čas raźjechalisia pa zamiežnych univiersitetach.
Zachapleńnie batłami zajšło daloka: zaraz Dzima — administratar adnaho z hałoŭnych tematyčnych telehram-kanałaŭ, jon manciruje batły dla bujnych placovak u SND.
Chłopiec, jaki pieršapačatkova pahardžaŭ repam i ličyŭ jaho čymści haniebnym, u vyniku praniksia i «pračasaŭ» žanr całkam, pryčym i ruski, i zachodni. Časam rep dla Dzimy byŭ navat karyśniejšy za ŭniviersitet.
— Mnie chaciełasia ŭsio razumieć. Voś čuju ja ŭ umoŭnaha Słavy KPSS u tekście adsyłku da niejkaha fiłosafa — treba zahuhlić, pačytać jaho pracy, vykupić, što miełasia na ŭvazie. Abo čuješ zhadvańnie staroha hurta — nu, raz pavažanyja chłopcy havorać pra jaho, treba pasłuchać dyskahrafiju.
Da mikrafona Paźniaks upieršyniu padyšoŭ tolki sioleta. Pryčym zapisvacca jamu dahetul kožny raz ščyra lanota: treba jechać u studyju na inšy kaniec horada, potym niekalki hadzin stajać la mikrafona. Prosta pisać doma kudy cikaviej.
— Mnie zaŭsiody padabałasia pisać, u tekście kałupacca. Stajać la mikrafona ja nie amatar. Ja pišu davoli doŭha, na kuplet moža syści tydzień. Časam ja łaŭlu siabie na tym, što a pieršaj hadzinie nočy siadžu pierastaŭlaju miescami słovy ŭ čaćviorcy, składaju niejkuju durnuju schiemu. Mnie vielmi važna zrabić nie pošła.
Muzyku syna baćki pačuli, darečy, tolki niadaŭna, kali internet užo hudzieŭ pra Dzimu. Mamie nie spadabalisia niekatoryja hrubyja pančy, tata bolš padžartoŭvaŭ.
Ale kali rep prynios pieršyja hrošy, abodva stali kudy bolš pabłažlivymi da jaho zaniatku.
— Vypłaty z muzyčnych placovak prychodziać raz na kvartał, a ja jašče nie tak daŭno streliŭ… Tak što hrošy ź ich ja atrymaju tolki pad Novy hod — pahladzim, kolki nakapała. Ale moj łejbł vydaŭ mnie avans za siem novych trekaŭ — napeŭna, jak dźvie-try prystojnyja biełaruskija zarpłaty. Kupiŭ mamie novy telefon. Va ŭsich repieraŭ jość voś hetaja mara — prynieści baćkam pačak hrošaj i pakłaści na stoł, i ja nie vyklučeńnie. Jak pryjduć pieršyja hrošy sa stryminhaŭ, apłaču im ramont u kvatery, ci što.
«Biełaruskaja duša — ja navat u anhlicyzmach hekaju»
U pieśniach Dzimy pamiž abstraktnymi śmiešnymi radkami znachodzicca i šmat čysta biełaruskaha kantekstu. Paźniaks sapraŭdy fanacieje pa svaim horadzie, u centry jakoha jon abłaziŭ užo ŭsie dvary. Kaža, što niekatoryja rečy, jakija typovyja dla Hrodna, nie mohuć adbycca bolš nidzie. Byccam u paćviardžeńnie hetych słoŭ da nas padyšoŭ intelihientny dziadula, paznajomiŭsia i pračytaŭ na biełaruskaj svoj «vieršyk pra Harodniu».
— Dziakuj, vielmi pryhoža! Darečy, voś Dzima taksama ŭ niejkim sensie paet.
— Da? Chaj štości pačytaje taksama, vielmi cikava!
Dzima zaśmiajaŭsia i vietliva admoviŭsia, skazaŭšy: «U mianie tam łajanka, vam nie spadabajecca». My raźvitalisia ź dziadulem i praciahnuli svoj šlach.
— I voś u hetym uvieś Hrodna. Heta absalutna zvyčajnaja situacyja tut, ludzi niejak praściej iduć na kantakt. Ja adnojčy siadžu na łaŭcy ŭ parku, da mianie padsadžvajecca mužčyna i moŭčki praciahvaje butelku piva. «Chto taki? Adkul?» — miła pahutaryli. Ja vučyŭsia ŭ Minsku na raspracoŭščyka, ale mnie tam było niaŭtulna, ja akazaŭsia nie hatovy. U vyniku pieravioŭsia dadomu, zaraz vučusia na apošnim kursie.
— Jak va ŭniviery staviacca da tvajoj tvorčaści?
— Pa-roznamu. Adnojčy ŭ dekanat vyklikali za toje, što źniaŭ videa na fonie budynka ŭniviersiteta, kažuć: «Vy hańbicie honar ustanovy, nie rabicie tak bolš». Dziŭna, viadoma, tam byŭ vielmi prystojny kavałak, biez kramoły. A časam naadvarot: upieršyniu pryjšoŭ na paru ŭ kastryčniku, i mianie paznaŭ vykładčyk, skazaŭ: «Ja fanat vašaj tvorčaści, vy byccam čałaviek niadurny», — i paabiacaŭ zapluščyć vočy na «enki». Mnie zastałosia napisać dypłom — da hetaha nijakich «Hazholderaŭ».
«Ja byŭ zaŭsiody hultajom. Hulali ŭ kułački — nie pavarušyŭ i palcam»
Dzima robić uražańnie vielmi hłybokaha čałavieka, pahružanaha ŭ siabie, intraviertnaha, refleksujučaha. I heta kantrastuje z tym, jak my z vami źniešnie ŭjaŭlajem repiera. Nieŭzabavie ŭ jaho mohuć źjavicca kancerty, moža, navat vialikija tury. Stała cikava, jak jon ujaŭlaje ich sabie i ci ŭtulna jamu budzie ŭ hetym u cełym.
— Adziny moj vopyt vystupaŭ na scenie pakul što byŭ u muzykałcy. Ja chadziŭ na hitaru ŭ škole, my vystupili z kalektyvam. Praces nie asabliva dastaŭlaŭ mnie zadavalnieńnie. Adnojčy ja spatyknuŭsia i ledź nie raspłakaŭsia za scenaj: niejkaja hipieradkaznaść, strach usich padvieści. Ale ja dumaju, što vystupać sa svaimi pieśniami budzie pa-inšamu. Kali natoŭp u zale viedaje tvaje radki, heta pavinna natchniać i zaradžać. Užo kličuć na ŭsiakija kłab-šoŭ— kali vypušču albom, možna budzie dumać i pra paŭnavartasny kancert. Adzinaje, što pa dychałcy ja nie vyviezu prykładna ničoha… Ja ŭsio ž taki chłopiec bujny.
— Ty zaŭsiody byŭ vialikim?
— Tak, ź dziacinstva. Ja mocna schudnieŭ, tolki kali ź Minska ŭ Hrodna pierajazdžaŭ. Pajšoŭ u zału, skinuŭ 40 kiłahramaŭ. Ale potym vučoba, stres — i voś znoŭ nabraŭ.
— Napeŭna, vialikuju rolu ŭ tym, što ty streliŭ, ihraje i tvoj vobraz: toje, što ty taki voś vialiki, ale rassłableny, vyśmiejvaješ pobytavyja rečy, pišaš hłybokija radki. Heta tvaja viadomaja fiška, ale ty nie baišsia stać jaje zakładnikam?
— Sto adsotkaŭ toje, što ja toŭsty, na kantraście hladzicca cikava, farmiruje niejki vobraz. Ale viedaješ, ja nie chaču zastavacca dla ŭsich «tym toŭstym pacanom». Zdaroŭje važniej, ja budu sprabavać pafiksić vahu. Kali rep budzie narmalny, jon i tak zojdzie. Voś Paša Technik byŭ talenavitym, ale ščyra ličyŭ, što biez vobraza jon nie cikavy. Heta šmat u čym jaho i zahubiła. Tak dakładna nie chočacca.
Voś my i dajšli da vajenkamata. Dzima śmiajecca, raskazvajučy, jak jaho pasyłali z balnicy ŭ balnicu, kab jakraz aficyjna paćvierdzić atłuścieńnie, a vajeńnik u vyniku ŭsio roŭna dali pa zroku.
Sfatahrafavali rep-zorku z vajeńnikam u rukach. Kali hladziš na Dzimu, čamuści ŭźnikajuć niejki spakoj i ŭpeŭnienaść, što hałavu jon dakładna nie zhubić. Rep repam, ale jon zanadta svoj, kab złavić zorku, i zanadta razumny, kab narabić hłupstvaŭ. Užo zaraz jon vybarča stavicca da vielizarnaj kolkaści prapanoŭ, jakija na jaho zvalilisia, ściabie łejbły za «panibractva» i naiŭnyja sproby jaho padmanuć. Karaciej kažučy, usio idzie da taho, što chutka ŭ Biełarusi źjavicca novaja vialikaja rep-zorka, za jakuju nie soramna.
— U mianie pakul niama nijakich repierskich mar nakštałt «sabrać Alimpijski» — mnie prosta cikava ŭsio, što adbyvajecca. Ja ŭvohule dastatkova lanivy čałaviek, u škole byŭ z tych, pra kaho kažuć «moža, ale nie choča». Ale kali pišuć tvaje kumiry, heta padšturchoŭvaje, matyvuje nie kidać, daje pačućcio adkaznaści. Zaraz u mianie źjaviŭsia šanc zarablać svajoj lubimaj spravaj — adzinaj, čym ja mahu zajmacca choć kruhłyja sutki. Tak što ja spadziajusia rasparadzicca im pravilna. A pra zornuju chvarobu…
Nu, na krajniak u mianie jość siabar ź vialikaha łejbła, i ŭ ich u štacie jość psichołah, jaki śpiecyjalizujecca na artystach, jakija złavili zorku. Jon žartavaŭ, što dapamoža, kali što. Ale heta naŭrad ci adbudziecca.